Zdaniem byłego ministra środowiska prof. Andrzeja Kraszewskiego, trzy ostatnie światowe konferencje klimatyczne w Kopenhadze, Cancun i Durbanie zakończyły się niepowodzeniem. Świat się nie pali do ratowania klimatu, dlaczego więc UE to robi? To nie są samobójcy. Po prostu interes w tym mają najwięksi gracze w Unii. Jest on możliwy do zrozumienia i oni mają rację, planując tego typu przedsięwzięcia. Niestety ten interes jest sprzeczny z polskim interesem gospodarczym. Ale oni nie chcą tego zobaczyć i mówią: muszą być przegrani w tej grze. Ja nie chce, żeby tym przegranym była polska gospodarka - podkreśla prof. Andrzej Kraszewski. Brak konsensusu wśród największych światowych gospodarek powoduje, że wysiłki państw UE i koszty, które poniosą, mogą pójść na marne. Tym bardziej, że emisja CO2 w Europie to zaledwie 7 proc. światowej emisji.Te bogate kraje UE powiadają, że jeśli my damy biznesowi sygnał, że ten kierunek jest nieodwracalny, to wtedy inne gospodarki zaczną rozwijać i rozwiną technologie, w których my, mając je jako pierwsi, zbudujemy przewagę konkurencyjną. Nic dodać, nic ująć. Problem polega na tym, że my na razie nie mamy pomysłu, jak się do tego pociągu załapać - uważa były minister środowiska. Jednocześnie podkreśla, że chociaż polskie weto jest słuszne, to musimy zacząć planować zmiany w krajowej energetyce. Ale będzie to wymagać całościowej przebudowy polskiej polityki energetycznej. Trzeba kompleksowo inwestować. Tu jest miejsce na energetykę jądrową, na poprawienie efektywności energetycznej - efektywność energetyczna to są 2 gigawaty praktycznie za darmo, z samym zyskiem. Tu trzeba opracować dobry plan dla odnawialnych źródeł energii. A niestety mam wrażenie, że w ustawie o OZE idzie się w odwrotnym kierunku - mówi prof. Andrzej Kraszewski. Pakiet klimatyczny wejdzie w życie w styczniu 2013 roku. Osiągnięcie zapisanych w nim celów, czyli redukcja CO2 o 20 proc. w 2020 roku, będzie kosztować Polskę ok. 5 mld zł rocznie począwszy od 2015 roku. Jeśli zostaną przyjęte propozycje KE koszty te w 20130 roku wzrosną do 13 mld zł. Polskie weto nie przekreśla takiego scenariusza. Bruksela twierdzi, że nowe cele wejdą w życie, skoro chce tego pozostałych 26 państw UE.