Jeszcze poczekamy na paliwo z 7 proc. domieszką bio

W ostatniej chwili okazało się jednak, że polskie przepisy musi zatwierdzić Komisja Europejska. Wszyscy liczyli, że to tylko formalność. Tymczasem Bruksela nieoczekiwanie powiedziała „nie" i zażądała wyjaśnień. Teraz nastąpi konieczna wymiana korespondencji i proces notyfikacji miejmy nadzieje przedłuży się tylko o 3 miesiące – powiedział Adam Stępień z Krajowej Izby Biopaliw. To co było niejasne dla urzędników z Brukseli, to określone w przepisach normy jakościowe dla nowej mieszanki. Dlatego zgody nie będzie, aż wszystkie wątpliwości nie zostaną wyjaśnione. Ale eksperci widzą tu drugie dno. Ich zdaniem, wprowadzenie paliw z wyższą niż obecnie, a więc ponad 6% domieszką bio będzie trudne. Wszystko przez kontrowersje wokół biopaliw i ich wpływie na silniki nowej generacji. Przy poziomie 6% to jeszcze jest możliwe do zrobienia, ale przy poziomie 7 czy 10% to już będzie na prawdę ogromne wyzwanie w sytuacji gdy nie zmienią się normy techniczne, które dbają przecież o jakość naszych silników – stwierdza Andrzej Szczęśniak ekspert rynku paliw. Branża biopaliwowa broni się i twierdzi, że to bezpieczny dla nowych aut poziom biopaliw. B7 przyjęła spora część krajów Unii więc dlaczego nie powinniśmy dążyć tą samą drogą – dodaje Adam Stępień".

Źródło: Radosław Bełkot, TVP Info, www.tvp.info, fot. sxc.hu

Komisja Europejska odmówiła Polsce notyfikacji przepisów dla tzw. B7. Decyzja ta zmartwiła producentów bio, bo sprzedaż ekopaliw nie będzie już taka prosta. Jak informuje TVP Info, "w lipcu Sejm przyjął ustawę, która dopuszczała sprzedaż oleju napędowego z 7% domieszką estrów roślinnych. Na te przepisy branża czekała od dawna. To oznaczało, że popyt na zieloną energię byłby większy. Koncerny zmuszone ustawą zwiększałyby zamówienia między innymi na olej rzepakowy, żeby dodawać go do paliw.